poniedziałek, 3 sierpnia 2020

ŻAŁOBNICA - ROBERT MAŁECKI

 

Po cyklu z Bernardem Grossem poprzeczka zawieszona była wysoko. Liczyłam na coś naprawdę dobrego. Żałobnica niestety nie sprostała moim oczekiwaniom. Mówię to z bólem serca, nie wiem co w niej nie zagrało, ale nie kleiła mi się ta książka od początku do samego końca.

    Od thrillera psychologicznego oczekuję ciekawej zagadki, wodzenia za nos, plastycznych postaci. W Żałobnicy zabrakło mi niemalże wszystkiego. Drętwawa żałobnica Anna, która miota się i nie wie czego oczekuje od życia. Jej nieudane małżeństwo i trudna relacja z pasierbicą, zgoda, nie miała łatwo, ale czy wszyscy mamy w życiu różowo? Dziwna to postać, początkowo odnosiłam wrażenie, że celowo chciała zrazić do siebie czytelników, następnie wzbudzić u nich litość. Chyba tylko historia jej nastoletniej przyjaźni mnie zaciekawiła, jednak przeskoki akcji do współczesności sprawiały, że znowu robiło się nijako.

W trakcie czytania nie było zaciekawienia, było tylko oczekiwanie, że może w końcu coś tu zaskoczy i zrobi się ciekawie. Niestety, nie zrobiło się.