piątek, 6 października 2017

BAŁAGAN, JAKI ZOSTAWISZ - CARLOS MONTERO

Od razu mówię, że zaskoczyła mnie ta książka i powiedzenie, że nie spodziewałam się tak dobrej lektury, może zostać odebrane jako lekko oklepane, ale w tym przypadku to całkowita prawda. Co mnie zachęciło do jej zakupu? Nie była to okładka, która nawiasem mówiąc, zupełnie nie przypadła mi do gustu,  ale fakt, że książka w 2016 roku dostała nagrodę Premio Primavera. Pomyślałam sobie, że Bałagan, jaki zostawisz to będzie pierwszy hiszpański thriller psychologiczny z jakim przyjdzie mi się zmierzyć i choć dobrych thrillerów to ja raczej bym upatrywała w Skandynawii, to i temu postanowiłam dać szansę.

Choć zaczęłam z lekkim sceptycyzmem tą lekturę, bo skąd ja spamiętam hiszpańskie nazwiska, bo nie znam autora, to wszystkie te wątpliwości natychmiast opuściły mnie z chwilą jej rozpoczęcia. Już sam początek zaczyna się ciekawie. Sesja zdjęciowa młodej pary i zwłoki kobiety płynące po miejscowe rzece. To nie mogło nie wzbudzić mojego zainteresowania, a to dopiero wstęp. Potem poznajemy główną bohaterkę Raquel i jej męża Germana. Ta dwójka od razu wzbudziła moją sympatię. Raquel to trzydziestoletnia nauczycielka, bez stałego zatrudnienia, której udaje się dostać półroczne zastępstwo w szkole średniej w rodzinnym mieście swojego męża. Z kolei German jest bezrobotnym pisarzem, który pozostaje na utrzymaniu żony. Małżonkowie nie maja dzieci i choć zdarzają się miedzy nimi kłótnie, to tworzą udany związek. 

Raquel nie za bardzo podoba się pomysł przeprowadzki do miasteczka Novariz, ale jako, że stałej pracy nie ma, a z czegoś żyć trzeba, to i wybrzydzać za bardzo nie może. Fakt przeprowadzki za to mocno przypadł do gustu Germanowi, który stara się podnieść swoją żonę na duchu. Pierwszego dnia pracy Raquel przyjdzie się zmierzyć nie tylko z mało sympatycznymi, a raczej trzeba powiedzieć, wrogo do niej nastawionymi uczniami, nie tylko z informacją, że poprzednia nauczycielka, na miejsce której została przyjęta do tej pracy, popełniła samobójstwo,  a nade wszystko z anonimowym liścikiem, napisanym przez jednego z podopiecznych - z rysunkiem szubienicy i pytaniem "A tobie ile czasu zostało do śmierci?"

Powiedzieć, że nie zrobiło to na naszej bohaterce wrażenia, to jakby nie powiedzieć nic. Choć nie jest to jej pierwsza praca, do tej pory nie spotkała się jeszcze z tak jawną wrogością i nienawiścią ze strony uczniów. Raquel stara się znaleźć nadawcę tego listu, ale fakt, że dopiero co zaczęła parce i nie zna wychowanków sprawia, ze nie jest to łatwe zadanie. 
W międzyczasie poznajemy rodzinę ze strony męża naszej bohaterki. Jego matkę i rodzeństwo a także problemy rodzinne, które, tak jak najczęściej się to zdarza, dotyczą pieniędzy. Ale wróćmy do szkoły i postacie z nią powiązanych. Troje uczniów wydaje się być głównymi podejrzanymi, co do autorstwa listu, a dodatkowo były mąż Virucy - nauczycielki, która odebrała sobie życie, prosi Raquel o pomoc w ustaleniu kto tak naprawdę stoi za śmiercią jego żony. Gdyż on jako jedyny nie wierzy w wersję o rzekomym samobójstwie. Początkowo Raquel nie wie komu wierzyć, i co myśleć o całej tej sprawie. A jednak, gdy otrzymuje od anonimowego nadawcy swoje e-maile wysłane przed kilkoma laty do kochanka, a następnie swoje intymne zdjęcia, to jej zaangażowane w sprawę śmierci Virucy staje się dla niej sprawą kluczową. 

Każdy rozdziała książki to kolejna zagadka i kolejne wątpliwości, które pojawiają się w mojej głowie i pytanie - kto za tym wszystkim stoi? Kto maczał palce w śmierci Virucy?  Kto szantażuje Raquel? I choć mam małe wątpliwości, że winnym jest jeden z jej uczniów, to jednak wszystko przemawia na jego niekorzyść. A tymczasem sytuacja z każdą chwilą robi się napięta do granic możliwości.

Moi Drodzy nie przypuszczałam, że tak mocno wciągnie mnie ta lektura. Jest to ksiązka, która porusza wile współczesnych tematów i każe nam się zastanowić, czy obecny cyber- świat  to tylko samo dobro? Pokazuje nam, że za cenę popularności ludzie pozbywają się wszelkich granic i zahamowań. 

A koniec i  rozwiązanie zagadki mnie bardzo zaskoczył. Ale jednocześnie, pokazał, że nic nie dzieje się bez przyczyny i przypomniał starą prawdę, że  przemoc rodzi przemoc. Nie zdradzę Wam nic więcej, gdyż odebrałabym tym samym przyjemność płynącą z lektury tego thrillera, do którego gorąco Was namawiam. To ciekawa książka, którą warto przeczytać, aha i w niczym nie ustępuje Skandynawom. 

ocena małgośki - 5 bardzo dobra książka

  

1 komentarz:

  1. Mam tę książkę na półce i czeka na swoją kolej, a po Twojej recenzji jeszcze bardziej nie mogę się doczekać, aż zacznę ją czytać:)

    Pozdrawiam
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń