wtorek, 28 stycznia 2020

MGLISTE POWIETRZE - ANN CLEEVES


Jakże przyjemnie było po raz szósty powrócić na Szetlandy. Doprecyzowując tym razem na wyspę Unst - najbardziej wysuniętą na północ wyspę Szetlandów. Choć szczerze mówię, że z Ann Cleeves to bym mogła i na każdą inna wyspę pójść w ciemno. Lektura każdej jej książki jest niekłamaną przyjemnością. Jej styl pisania, nieśpieszny ale i nieprzegadany, rzeczowy i konkretny bardzo mi odpowiada.  

Mgliste powietrze wciąga od samego początku. Grupa przyjaciół z Londynu przyjeżdża na wesele. Po uroczystości znika jedna z dziewczyn. I tak oto mamy pytanie kluczowe - co się stało z Eleanor? Oprócz przyjemności z rozwikłania zagadki kryminalnej, do której oczywiście Jimmy dochodzi metodycznie, krok po kroku, mamy sylwetki dobrze skrojonych bohaterów. Pod płaszczem pozornie przyjacielskich relacji wychodzą na jaw zgrzyty, których na co dzień nie było widać.

Mgliste powietrze  to nasze problemy odmalowane w zamkniętej, hermetycznej społeczności. To kryminał, który chce się czytać.

poniedziałek, 27 stycznia 2020

KROK TRZECI - BARTOSZ SZCZYGIELSKI



Nie wiem czy też tak macie, ale ja po przeczytaniu kilkunastu stron wyrabiam sobie zdanie o książce. Czasami bywa i tak, że początek nie jest specjalny, a książka okazuje się całkiem niezłą. Bywa jednak i tak, że im dalej w las, tym więcej drzew. Pomimo mojego pozytywnego nastawienia do tego tytułu, a raczej do autora, w końcu trylogia pruszkowska podniosła poprzeczkę wysoko, książka rozczarowała mnie mocno. Ile to razy po przeczytaniu zaledwie kilku stron, ją odkładałam, to nie zliczę. W trakcie lektury byłam po prostu wkurzona, nie wiem czy Magdę – tytułową bohaterkę, jej  rozterki i głupotę, czy na autora, że po napisaniu wcześniejszych tak dobrych kryminałów, spod jego pióra wyszła taka historia. 

Dziwna to była książka, niespójna historia. Napisanie o niej nawet kilku zdań sprawia mi trudność, w głowie mam pustkę i choć chciałabym powiedzieć, że coś mi się w nic podobało, to niestety niczego takiego nie było. Traktuję lekturę jak dobrą rozrywkę, która ma mnie nastraszyć, zadziwić, zasiać wątpliwości. W tym przypadku oprócz zniechęcenia do niej nie było nic.