piątek, 13 października 2017

GRZECH - MAX CZORNYJ

Kolejna nowość z Mrocznej Strony Wydawnictwa Filia. Wiązałam z tym tytułem duże nadzieje, po takich zapowiedziach - to inaczej się po prostu nie dało. Przeczytanie Grzechu zajęło mi dwa dni, choć od razu, z ręką na sercu się przyznaje, że dwa razy chciałam odłożyć lekturę. Powiecie - o zgrozo! Dobrze, że się opamiętałam i teraz mogę Wam trochę opowiedzieć o moich odczuciach po zakończonej lekturze. 

Grzech jest debiutem, to od razu trzeba podkreślić. Wiem ja, wiecie i Wy, że z debiutami to bardzo rożnie sprawa się układa, są dobre, ale są i takie po lekturze, których nie sięgniemy po kolejne tytuły autora. W tym konkretnym przypadku miał być mocny kryminał i taki faktycznie się okazał. Chociaż, nie w każdej scenie kipi od krwi i okrucieństwa, to ostrzegam - będzie mocno i brutalnie, a miejscami to nawet bardzo mocno. Nie mogę wspomnieć o okładce - dla mnie rewelacja, tyle treści w tak skromnym zdjęciu. 

Scena początkowa - i Moi Drodzy od razu robi się gorąco, choć jak to bywa na początku trudno się połapać co i jak, ale widzimy, że mamy tutaj do czynienia z torturowaniem kobiety, która wszelkimi siłami stara się uwolnić oprawcy. To nam pokazuje, że potem może być jeszcze mocniej - i tak  będzie. Akcja dzieje się w Lublinie - gdzie znikają młode kobiety. Prokuratura początkowo, za wszelką scenę, chce to utrzymać w tajemnicy przed mediami, liczy, że sprawę uda się sprawę rozwiązać po cichu. Ale to niestety nie jest możliwe, gdyż kobiety nie odnajdują się, a gdy po jakimś czasie pojawiają się pierwsze zwłoki, a potem i kolejne - media huczą od  plotek i domysłów, a w mieście stopniowo  narasta panika. Śledztwo prowadzi komisarz Eryk Deryło - do którego poczułam spora sympatię. Choć potrafi huknąć i czasami zachowuje obcesowo, to jednak w ogólnym rozrachunku widać, że to porządny człowiek. Jego podwładni, choć czasami nieporadni, to tak samo jak on chcą sprawę rozwiązać. 

Początkowo policja gubi się w domysłach, a każdy ich ruch, nie tylko nie przybliża ich do rozwiązania zagadki, to jeszcze dodatkowo mocno wszystko komplikuje. Tak jak śledczy cały czas poruszają się po omacku, tak i ja byłam w ślepej uliczce i szczerze zastanawiałam się o co chodzi sprawcy. Po jakimś czasie do sprawy włącza się profiler -  wzorem amerykańskich kryminałów, choć co prawda, u nas to już nie taka nowość, ale sceny, kiedy to ma przybliżyć policję do rozwiązania zagdki - czyta się ciekawie. 

Na koniec nie mogę nie wspomnieć, że czytając książkę momentami miałam ciarki na plecach, i całe szczęście, że nie byłam sama w domu - już dawno przy lekturze książki nie miałam takiego stracha. 

Polecam Wam lekturę Grzechu. I choć nie jest to ksiązka doskonała, do kilku spraw możnaby się przyczepić, to jednak w ogólnej ocenie nie odejmuje to dużej przyjemności czytania. Książka wciąga i naprawdę mocno ciekawi rozwiązanie sprawy. Pamiętajmy, że to jest debiut, a jeżeli tak się zaczyna, to co będzie później? Panie Czornyj proszę pisac kolejne książki - ma Pan to tego pióro. 

ocena małgośki - 4 warto przeczytać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz