wtorek, 7 sierpnia 2018

BĘDZIESZ NA TO PATRZYŁ - MAGDA REM

NIE ZMRUŻYSZ OKA - ŻEBY CZYTAĆ!
PRZECZYTASZ - I NIE ZMRUŻYSZ OKA!

Cóż można powiedzieć na takie hasło reklamujące książkę? Na mnie jak najbardziej zadziałało i mocno zachęciło do jej przeczytania. Pomyślałam, że trafiłam w końcu na krwisty kryminał, po którym oka nie zmrużę. Koniec końców oko zmrużyłam, jednak nie było tak źle, a i ta wspomniana krwistość także była, i to w ilościach całkiem sporych. Ale, żeby to wszystko miało ręce i nogi, zacznę od początku i nie zdradzając za wiele zachęcę Was, mam nadzieję, to sięgnięcia po ten tytuł. 

Zamożna rodzina, trzy osobowa - mąż, żona i ich nastoletnia córka. Prowadzą życie na poziomie, jako że pan domu jest lekarzem, na brak finansów  nie narzekają. Z pozoru rodzinna sielanka niczym nie zakłócona, tak jest do  momentu, kiedy pan domu otrzymuje tajemniczy list - będziesz na to patrzył. Początkowo, ani sam bohater, ani my czytelnicy tym bardziej nie wiemy na co on będzie patrzył???? Drogą dedukcji pomyślałam, że to chyba nie będzie nic fajnego, w końcu to nie romans mam w ręku, tylko kryminał, więc można się spodziewać rożnych, niekoniecznie miłych rzeczy. Nie za wiele czasu upłynie, nie za wiele kartek przerzucimy i zobaczymy to coś. Miłe to nie będzie z całą pewnością, ale że nie mogę zdradzić za wiele to nie powiem, co to było, wybaczcie. Ale, to i tak będzie zaledwie wstęp, preludium, chciałoby się powiedzieć, gdyż kolejne listy będą przychodzić i ich treść będzie taka sama - będziesz na to patrzył. 

Napatrzy się główny bohater, napatrzy, za wszystkie czasy. Momentami, to już chciałam krzyknąć, to za dużo jak na jednego człowieka, hola, ile można. Taki los mu zgotowała pani pisarka,  nie oszczędzając go zupełnie, co to to nie. 

Książkę czytałam z całkiem sporym  zainteresowaniem, polskie realia, to nasze rodzime podwórko, a problemy  takie jak wszędzie- zdrada, chowane urazy, pretensje i żale, które przez lata nabierają na sile i osiągają niekiedy gigantyczne rozmiary.  

Czytając kolejne rozdziały, które nie dłużą się, tylko szybko przeskakują przed oczami, cały czas byłam czujna i zastanawiałam się, cóż On zrobił, że tyle nieszczęść go spotyka? Nic nie mogłam wymyślić, a tu coraz nowe ciosy spadają mu na głowę i końca nieszczęść nie widać. W końcu poznałam rozwiązanie zagadki i choć małymi krokami autorka je podsuwała od początku, nie wpadłam na nie.

Było zaskoczenie, była ciekawość, była zagadka - to daje gwarancję, że książka była ciekawa i chociaż po przeczytaniu poszłam spać, to jednak była to całkiem niezła lektura.

ocena małgośki - 5 przeczytałam  z niekłamanym zainteresowaniem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz